Chodzi o to, że Burger King wraz z nieznanym (jeszcze) polskim blogerem przeprowadza akcję w social mediach z budżetem o wartości 100 tysięcy złotych sugerując między wierszami, że pokaźna część z tej kwoty trafi do kieszeni blogera. Do obowiązków hamburgerowego blogera w czasie kampanii będzie przede wszystkim pełnienie funkcji ambasadora marki. Bloger ma rozkręcić Burger Kinga w social mediach i blogosferze.
Warto podkreślić (bo już niektórzy mylnie zintepretowali informacje jakie pojawiły się w sieci), że te 100 tysięcy nie jest w całości przeznaczone dla blogera ale jest całkowitym budżetem kampanii. Ile dostanie bloger dowiemy się po zakończeniu całej akcji (efektywność kampanii będzie pewnie odgrywała istotną rolę w ostatecznej wypłacie)
Maciek Budzich u siebie na blogu napisał już, że to nie on, Kominek na blipie też twierdzi że to nie on. Pozostaje jeszcze kilku kandydatów choć tym dwóm pierwszym nie należy wierzyć :) Dodam dla jasności, że to na pewno nie ja :)
Jeśli zaś chodzi o całą akcje to bardzo sprytny ruch Burger Kinga, któremu chyba niezbyt dobrze idzie w tych całych social mediach bo ich polski fanpage na Facebooku zgromadził zaledwie 8,5 tysiąca osób.
Teraz z hasłem 100 tysięcy i bloger “szum” w mediach jest gwarantowany. Jedni będą zazdrościć, inni nie dowierzać. Oczywiście znajdzie się grupa obrońców krzyża, tfuu moralności którzy będą twierdzić, że bloger się sprzedał iż ta cała blogosfera jest marnej jakości i leci na łatwe pieniądze. Na pewno będzie wesoło :)