Wieszczenie końca czytników RSS jest tematem, który wraca na łamy blogów z dość określoną czestotliwością. Tym razem pretekstem do kolejnej dyskusji na ten temat jest zamknięcie bloglines.com, przy okazji którego pojawiły się głosy iż Google również niezbyt dobrze radzi sobie jeśli chodzi o ruch w ich czytniku. Podobno tracą ok 27% procent wizyt rok do roku (dane według Hitwise). Dla porównania zamknięty Bloglines stracił rok do roku aż 71% wizyt.
Google, które zazwyczaj nie komentuje wyników swoich serwisów i tym razem powstrzymało się od komentarza. Okazało się jednak, że nie na długo bo wczoraj na blogu Google Readera ukazała się notka, która ma przekonać czytelników, że tak naprawdę jest dobrze (czytaj – jeszcze walczą i są w stanie oddawać ciosy). Na poparcie tezy, że Google Reader wcale nie traci użytkowników zostały pokazane dwa wykresy reprezentujące kolejno rosnącą ilość użytkowników, którzy przynajmniej raz w tygodniu użyli GR.
Oraz rosnącą liczbę czytanych przez Google Readera artykułów dziennie:
Niestety z obrazków tych oprócz tego, że wykresy rosną nie widać nic więcej. Google nie chce się podzielić żadnymi liczbami, które w jakiś sposób można by było odnieść do chociażby danych przedstawionych przez Hitwise. Gdyby wykresy to potwierdzały faktyczny trend to trzeba by Google pogratulować przemian Readera. Od dłuższego czasu narzędzie to zmienia się bardziej w coś na kształt “social sharing site” (udostępnianie znajomym, komentarze, rekomendacje itp) i jak widać zmiany te przynoszą korzyści w postaci nowych użytkowników (co jest dla mnie dość sporym zaskoczeniem).
Swoją drogą ja nadal jestem wiernym użytkownikiem Google Readera (choć nie korzystam z tych wszystkich nowych gadżetów). Próbowałem przesiąść się na informacje podawana na Twitterze i Facebooku przez jakieś agregatory ale nie jest to dla mnie ani strawna ani wygodna forma przeglądania newsów. W czytnikach RSS cenię sobie pewien ład i izolację od wszystkich niechcianych informacji.
Pytanie tylko jak długo jeszcze czytnik RSS będą w stanie się bronić? Ten sposób na przeglądanie informacji nigdy nie stał się masowo popularny a nie sądzę aby nowi/młodzi użytkownicy internetu chcieli z niego korzystać szczególnie w erze wszech dominującego Facebooka.